niedziela, 5 maja 2013

Quo vadis ?

[Pierwszy, i w najbliższym czasie ostatni, wpis z serii "To mnie wkurza...".]

"Lasciate ogni speranza voi chentrate"[1] - napis widniejący nad bramą piekła u Dantego. Mówiąc przekornie - czasami mam ochotę użyć tych słów do określenia polskiego ruchu rycerskiego. Niestety słowa "ruch rycerski" nie zdążyły nawet stać się aktualnymi, a już się zdezaktualizowały. Ilu bowiem mamy w nim rycerzy? Oczywiście tych na koniu, z pocztem, lub przynajmniej pasem rycerskim, w porządnych ciuszkach i zbroiDziś o sporcie, bohurcie, klimacie i innych dziwnych rzeczach...

Zacznijmy od sportu. Mam pewne pytanie. Co Pan w koszulce termoaktywnej i "nibyprzeszywce" biegający po polu w sprzęcie z datowaniem, które ma rozrzut jak stary, radziecki karabin robi na turnieju RYCERSKIM ? Ujmując rzecz metaforycznie - czy na pokładzie leci z nami pilot... ? Gwoli ścisłości - osobiście nie mam nic przeciwko walce, jako takiej. Nie każdego może interesować rekonstrukcja kultury materialnej, a są i ludzie, którzy z powodzeniem łączą obydwie pasje, nie mieszając ich, w taki dziwny sposób, ze sobą ( mówię tu na przykład o walce traktatowej ). Mam po prostu nieodparte wrażenie, że słowa "sport" i "rekonstrukcja" już dawno się rozstały i powędrowały w odrębnych kierunkach. Dochodzimy bowiem do paradoksu, w którym osobisty rozwój nie jest warunkowany przez pogłębianie wiedzy i mozolną oraz drobnostkową analizę źródeł z epoki, lecz poprzez współczesne regulaminy stworzone dla spieszonych rycerzy walczących na punkty. Po  co więc komu, ta cała otoczka ? Czyż nie lepiej walczyć w hali sportowej, w zbrojach z kydexu ? Będzie lżej i wygodniej.

Inną, równie ciekawą sprawą są bohurty. Przyznaję, z perspektywy widza - niezłe widowisko. Są emocje, kibicowanie a czasami nawet krew, czyli to, co misiaczki lubią najbardziej. Na tym kończą się jednak "pozytywy". Mam wrażenie, że tutaj czas się niejako zatrzymał. Mówiąc prościej - ewolucja zachodzi w ślimaczym tempie. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich, ale przynajmniej w pewnym stopniu stały się one parodią, swoistym przykładem tego, jak nie powinna wyglądać rekonstrukcja. Kto by przejmował się takimi szczegółami jak wierność repliki broni zaczepnej, którą właśnie trzyma w ręku? Ważne jest by miało możliwie długie drzewce ( Castorama króluje) i pierońsko duży żeleziec. Modny jest też tasak do buraków. W ramach akcji "blog bez wulgaryzmów" zrezygnuję z dłuższego komentarza dotyczącego uzbrojenia ochronnego. Zapytam tylko - skąd pomysł na te wredne sklejkowe, okrągłe tarcze ?
Jako ciekawostkę dodam, iż przeczytałem ostatnio, że taka nawalanka jest nie tyle formą turniejową, co ma nawiązywać do rzeczywistej walki na polu bitwy. Z dużym uśmiechem na ustach powiem - że co proszę... ?
O ile w kwestiach piechoty można by się spierać, na ile grupowe potyczki oddają realia pola walki, to przy rycerstwie chyba nie mamy o czym rozmawiać :)

Muszę również powiedzieć, że naprawdę podziwiam ignorancję niektórych ludzi. A jako, że jestem stałym bywalcem pewnego znanego forum rekonstrukcyjnego, to można rzec, że mam z tym styczność na co dzień. Tutaj zdecydowanie wygrywają ankiety do prac magisterskich ( i podobnych). Czytając takie "kwiatki" mam czasem wrażenie, że autor nie tyle nie wie, o czym pisze zadając bzdurne pytania typu: "Skąd zyskuje się epokowe przedmioty codziennego użytku i w jaki sposób dotrzymuje się ich historyczności?" (autentyk), ale po prostu ma to głęboko w poważaniu. Z przyzwoitości nie wspomnę już o ludziach, dla których magiczna opcja "szukaj" nadal pozostaje w kręgach wiedzy niezgłębionej.
A na koniec mam takie pytanie odnoszące się do kilku "klimatycznych" imprez z gitarami i innymi ustrojstwami. Czy aby nachlać się z kolegami, na prawdę trzeba się przebierać w jakieś dziwne, średniowieczne ciuszki ? Przepraszam, ale jak widzę na "klimatycznej imprezie" pana rycerza z papierosem w szrankach to mnie krew zalewa i tyle.

Oczywiście nie twierdzę, że rekonstrukcja piechoty/tudzież biedoty jest jedynym poprawnym rozwiązaniem. Osobiście do tego zachęcam, ale nie oznacza to, że nie akceptuję innych ścieżek rozwoju. Daleko mi do idei odtworzenia stosunkowo-liczbowego stanu społeczeństw ze średniowiecza przez dzisiejszych chłopów, mieszczuchów i rycerzy. Była by to rzecz arcyciekawa, ale trzeba sobie powiedzieć jasno- nierealna.  Chcesz być arystokratą? Nie mam nic przeciwko. Rób to tylko tak, jak należy.



[1] Porzućcie wszelką nadzieję, wy którzy tu wchodzicie.

2 komentarze:

  1. Okrągłe tarcze...
    Późna XV ale dnia na dzień to to nie powstało..
    http://www.ugopozzati.it/images/Giornico-by-Schilling.jpg
    I
    http://www.medieval-spell.com/Images/Medieval-Shields-Design/Medieval-Shields-Designs-15th.jpg

    I nie pisz, że caastorama króluje na drzewce bo pierdoly gadasz..Ta sosienka co oni tam mają to przy pierwszym strzale pęka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Anonimowy ( niestety inaczej się zwrócić nie jest mi dane)
    Daj mi Pan 3 sensowne źródła na rotelle u spieszonych rycerzy na okołogrunwald a ja Ci dam 300 trójkątów w tym samym kontekście. Ot i tyle.
    Pzdr
    Numlock

    OdpowiedzUsuń