środa, 20 marca 2013

Handbuchsen

Puszki na wszelakich okołogrunwaldowych inscenizacjach bitew czy też tzw. "turniejach rycerskich" są bardzo popularne. Nie ma się co oszukiwać - lubimy sobie postrzelać. Problem jest tylko jeden - w średniowieczu ręczna broń czarnoprochowa, w przeciwieństwie do stanu dzisiejszego, była używana rzadko. Można rzecz, że do pewnego czasu był to tak znikomy odsetek, że w żaden sposób nie tłumaczy to ilości dzisiejszych strzelców czarnoprochowych używanych w bitwach. M. Goliński pisze, że " broń palna to broń typowo miejska, wymagająca fachowców i stałych dostaw prochu oraz pocisków z wyspecjalizowanych warsztatów" [Osobiście dodałbym jeszcze do tego udział artylerii w oblężeniach, które również mogły być prowadzone statycznie.] Nie sposób nie zgodzić się z tym twierdzeniem. Do pewnego czasu, nie ma natomiast potwierdzenia na stosowanie na szeroką skalę ręcznej broni palnej w bitwach.
 Na początek trochę historii. Najstarsze znane mi przedstawieniem średniowiecznej artylerii pochodzi z manuskryptu autorstwa Walter'a de Millete , z początku XIVw. Zostało stworzone jako swoisty "podręcznik" dla młodego Edwarda III ( ot, taka edukacyjna ciekawostka...).
"De Officilis Regnum",1326r.
Pierwszy przekaz źródłowy zawierający wzmiankę o użyciu broni czarnoprochowej w Polsce to kronika Janka z Czarnkowa. Dotyczy ona oblężenia Pyzdr podczas wojny Grzymalitów z Nałęczami (1386-7). Tak pisze kronikarz:
"Zdarzyło się, przedtem nim miasto zostało oddane ziemianom, że pewien rzemieślnik Bartosza wyrzucił z powietrznej piszczeli [de aereo pixide] kamień do bramy miejskiej, który, przebiwszy dwa jej zamknięcia, uderzył w przyglądającemu się temu, a stojącego na ulicy miasta po drugiej stronie bramy, plebana z Biechowa..."
Osobiście skłaniam się do twierdzenia, że rzeczone "de aero pixide" to namiastka średniowiecznego działa, nie zaś piszczel rozumiana jako broń ręczna. Warto zauważyć jednak, że czymkolwiek to nie było zostało użyte podczas oblężenia - nie w walnej bitwie. Niejako potwierdza to tezę Golińskiego.
Przyjrzyjmy się zatem spisom uzbrojenia miejskiego na Śląsku z XIVw. i początku XVw.
Spis brzeski z roku 1368 nie wymienia uzbrojenia strzelczego w ogóle. W tej samej księdze znajduje się jednak inny spis - pochodzący najprawdopodobniej z roku 1375 - 45 kusz, broni palnej brak. Jawor, rok 1385 - 32 kusze, broni palnej 0 (Null). Wrocław, 1389r. - spis niestety nie wymienia uzbrojenia o charakterze strzelczym. Jest tylko jedna nota, z roku 1371, ze Strzelina, która wspomina o 5 działach ( tu wyraźnie "pixidis") i beczce prochu. Jednak fakt, że ten sam spis wymienia aż 25 napierśników płytowych i to, że pochodzi z XVIII wiecznego kopiarza pozwala najprawdopodobniej na włożenie datowania tego spisu między bajki.
Pierwszym źródłem, które wymienia broń czarnoprochową jest zestawienie z  Legnicy, rok 1404. Mówi o 68 kuszach, 1 łuku i 1 sztuce ręcznej broni palnej. Cóż za oszałamiająca ilość...!
Liczba ta wyraźnie zwiększa się jednak w ciągu XVw. Jak podają źródła jeden ze strażników miejskich w roku 1410, w Krakowie był uzbrojony w tytułową "handbuchse". Natomiast już spis z Krakowa z 1427r. mówi o 90szt. broni palnej i tylko dwóch kuszach. Dysponujemy również dwoma zestawieniami z Głogowa. Pierwsze, datowane na I poł. XVw. mówi o 13 działach i jest to : 6 puszek, 5 taraśnic, 2 wielkie puszki. Inne  zestawienie, z tego samego miasta, pochodzące gdzieś z połowy XVw. mówi już o 20 działach - 5 taraśnic, 8 hufnic, 4 wielkie puszki, 2 puszki bez ograniczenia wielkościowego i 1 mała puszka. Jako, że spisy dotyczą tylko połowy miasta to należy się spodziewać, że siła ogniowa całej aglomeracji mogła być jeszcze większa. Kolejny spis głogowski, tym razem z roku 1447 niestety nie uwzględnia żadnej broni zaczepnej. Ostatni zaś ( 1475r.) mówi o 14 puszkach, 18 wielkich puszkach, bliżej nieokreślonej liczbie "steynbuchszen" i 1 wielkiej hakownicy. Autor rzeczonej noty wspomina tylko o 13 kuszach. Najmłodsze z przedstawionych źródeł datowane jest na 1483r. I jest to perełka. Otóż Wrocław posiadał w tym czasie aż 107 dział i 742 egzemplarze broni ręcznej. Oczywiście należy brać poprawkę na to, że Wrocław biedny nie był, więc mógł sobie pozwolić na taką ilość artylerii.
A więc miasta faktycznie, stosunkowo szybko przezbrajały się, odchodząc powoli od kusz na rzecz broni palnej i artylerii. Jak wyglądało zatem użycie broni palnej na polach bitew ? Zupełnie odwrotnie.
Raz, że gdzieś do połowy XVw. bitwy miały charakter typowo "rycerski" A więc piechota, czy to zaciężna, czy sformowana naprędce z przypadkowych mieszkańców, nawet jeśli brała udział w bitwach, to nie miała za wiele do gadania. Dwa, nawet wśród strzelców dominowała kusza. Oczywiście niektórzy powiedzą, że nawet w naszej "ulubionej", średniowiecznej bitwie strona krzyżacka posiadała bliżej nieokreśloną liczbę dział. Faktycznie, w "Kronice konfliktu..." napisano : "A na samym początku tego deszczu, działa wrogów, bo wróg miał liczne działa, dwukrotnie dały salwę kamiennymi pociskami, ale nie mogły naszym sprawić tym ostrzałem żadnej szkody". Podobno na polach grunwaldzkich odkryto również jakieś resztki kul małego kalibru. Nawet zakładając, że faktycznie pochodziły z okresy bitwy pod Grunwaldem, to jednak porównując je z liczebnością wojsk krzyżackich lub wojsk Jagiełły otrzymany wynik najprawdopodobniej trzeba  byłoby zapisać w notacji wykładniczej ;P
Potwierdzają to również lustracje żołnierzy zaciężnych z drugiej połowy XVw. Jeszcze w 1471r. na 1782 zlustrowanych strzelców tylko 16, czyli około 0,9% posiadało hakownice lub piszczel. O małej popularności broni palnej wśród zaciężnych ( czyli de facto jedynego porządnego wojska) jeszcze dobitniej świadczą popisy z roku 1477. Wśród 259 strzelców nikt nie posiadał broni palnej. Dopiero kolejne popisy pochodzące z ostatniej(!) dekady XVw zmieniają ten stan rzeczy. Rok 1496 - średnio 29% strzelców w rotach posiadało takową broń. W roku 1497 już 54%. Kolejne lata przynoszą dalszy wzrost. W roku 1498 już dwóch, na trzech strzelców posiada broń palną, by ostatecznie w roku 1500 średnia ilość broni palnej wyniosła 83%.
Zatem tak naprawdę dopiero od lat 30. XVw, możemy mówić o stopniowym upowszechnianiu się artylerii, a w II poł. XVw. ręcznej broni palnej. Wcześniej ( nie licząc Husytów) broń czarnoprochowa była spotykana sporadycznie. Cóż więcej rzec...
Huk wystrzałów, dym - to jest takie medialne...

2 komentarze:

  1. Jeden zasadniczy mankament. Puszka to po niemiecku Buchse, nie Busche. Słowo powtarza się w tekście kilka razy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za poprawkę. Faktycznie, nie zwróciłem na to uwagi. Już poprawione :)

    OdpowiedzUsuń